Polityka już dawno sięgnęła brukowców. W królestwie bruku "Super Expressu" i "Faktu" najlepiej czują się politycy PiS, bo kto chciałby wysłuchać, a następnie czytać, intelektualnych wynurzeń Joachima Brudzińskiego?
Co on ma w czaszce, wiedzą jego rodzice i Jarosław Kaczyński. Na pewno nie są to klasyczne szare komórki. Albo w głowie nosi puzzle, albo bruk.
Najprawdopodobniej to ostatnie. Więc udziela się Brudziński i wyjętymi brukowcami z czaszki ciska w rządzącą PO i Donalda Tuska.
Brudzińskiemu zamarzył się PO-PiS, ale bez Tuska. Liczy na zdradę Grzegorza Schetyny, który ma pamięć słonia.
Z tym słoniem może być coś na rzeczy. Brudzińskiego podeptał po głowie słoń i tak chrzani mu się od rzeczy. Kombinują ci niewydarzeńcy w brukowcach, a media internetowe owe myśli - jakości bruku - powtarzają.
Szkoda się tym przejmować i zajmować. Przejmuję się internetem, który jak fortepian Chopina sięgnął bruku. Czy polityka nie jest zajęciem poważnym, wszak dotyczy naszego życia?
Miejsce Brudzińskiego na śmietniku, niech tam sobie ciska brukiem. Najlepiej w Kaczyńskiego. Uszkodzi go, a może jeszcze gorzej, strata żadna.